Było trochę czasu to zająłem się tematyką konserwacji, impregnacji naturalnej skóry.
Wcześniej stosowałem do zabezpieczeń moją mieszankę, lanoliny, oleju lnianego, wosku pszczelego i terpentyny. Po jakimś czasie zauważyłem, że olej lniany polimeryzuje, wcześniej jełczeje, strasznie przy tym śmierdzi. Taki dodatek nie wchodził w grę.
W średniowieczu powszechnie stosowano łój do impregnacji lub końcowego garbowania skóry. Okazja pojawiła się, kiedy kupiłem małą łowieckę oczywiście oprawioną, wyciąłem cały łój i delikatnie przetopiłem, otrzymałem około 1 kg łoju baraniego, do tego kupiłem jeszcze łój wołowy.
Środek do impregnacji skóry zrobiłem z 2 rodzajów łoju, lanoliny, wosku pszczelego ( niewiele około 10 %), terpentyny, i oleju niejełczejącego. Po zmieszaniu wszystkich składników wyszła pasta konsystencji kremu, świetnie nakłada się na paski, po wyschnięciu i przepolerowaniu skóra wygląda super.
Dziegieć, to kolejny temat do rozważań, ja mam smołę bukową, pomieszałem ją z wyżej opisanym mazidłem w stosunku 5-1 i otrzymałem ciemno brązową pastę, doskonałą ponoć do impregnacji butów. Swoje już posmarowałem, poczekam na śnieg i sprawdzę jak się taka impregnacja zachowa. W średniowieczu smołę drzewną i dziegieć stosowany do impregnacji przed wodą obuwia, tkanin, drewna. Poza tym stosowany był, jako środek przeciw grzybiczny i na wszystkie zmiany skórne.
Moje pasy nie będę impregnował tym mazidłem bo trochę śmierdzą, chyba że na wyraźną proźbę klienta.
Dwa dni temu założyłem je i tu niespodzianka, skóra na dziurkach rozerwała się jak papier. Nie pisałem tego wcześniej, od razu nie podobała mi się skóra w pewnych miejscach. Ale sprawy nie przesądzam, Rokita nie garbował tej skóry, choć powinien dobierać gatunek 1 na buty za 400 złociszy i kroić jak trzeba. Dzisiaj odesłałem je do niego, zobaczymy, co dalej. A odnośnie impregnacji to przeszedłem się w nich z 500 metrów, i tak tam gdzie skóra wygląda jak bubel dwoina, czyli gąbka, woda zabarwiła skórę, czyli impregnacja nic nie dała, natomiast tam gdzie skóra wyglądała na ok nie było żadnego przebarwienia.
Maj 12ty 2012
Mineło masę czasu i buty jeszcze do mnie nie dotarły, dzwoniłem do Sławka i obiecał wyslać, no cóż ja też czasami tak działam, rozumiem.
23 lipiec 2012
Buty przeszły swoje 2 tygodnie chodzenia i dają radę tylko rzemienie się od razu pozrywały, za taką cenę to trochę wtopa. Ale jestem zadowolony. Dwa dni padał deszcz i nie przemokły, z zaimpregnowałem tylko raz łojem i dziegieciem. A i jeszcze na początku wydawały się być za ciasne i miałem obawę, że będą cisły, ale po kilku dniach się rozbiły i teraz pasują idealnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz