Po rozpuszczeniu w słoiku woda zrobiła się jasno rdzawa.
Nóż wypolerowałem gumówką i filcem z pastą. Ponieważ był wygięty na czubku musiałem go przeklepać i na końcu pozostał nierówny. To z tego powodu, że klepałem dziadowskim młotkiem na nierównej powierzchni. Jak trawiłem to w tych miejscach lekko mi werniks zdarło, ale do przeżycia.
Wzór taki tam bez znaczenia to i tak miał być eksperyment. Trzy noce po dwie godziny i gotowy wzór, nożyk zabezpieczony z drugiej strony poszedł do chlorku.
.
Po 60 minutach pozostawiłem jeszcze na 20 minut i tu był błąd, trochę podtrawiło. Trawienie delikatne z zabarwieniem ciemno-grafitowym. Duży plus to zapach, a właściwie jego brak, jak jechałem kwasem to na drugi dzień gardło szczypało.
Jak na pierwszy raz może być. W ten sam dzień przerobiłem trochę rączkę, a że była już jedenasta w nocy to spontan nie wypalił
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz