Zebrałem się po zimowej przerwie na dobre. Dwa dni sprzątania w pracowni i pierwsze prace gotowe. W bębnie polerują się nabijki, niektóre leżały ponad rok. A dzisiaj kończę nowe modele sprzączek, myślę, że na Grunwald się wyrobię.
Wyklepałem nowy wzór. To ten z gałązkami, podobny wzór tylko na bardziej ażurowej blaszce, leży sobie w gdańskim muzeum.
Na warsztat poszło kilka pasków, z ozdobionymi końcówkami. Trochę ręka bolała, trochę brak kondycji. W tle stalowe sprzączki. Niby nic, taka delikatna praca kowalska ale jednak. Stalowe zabezpieczyłem olejem palonym na powietrzu, zobaczę jak będzie się sprawować na deszczu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz